Moje najdroższe, podjęłam decyzję. Wybrałam.
Wybieram życie, normalne, chcę być zdrowa. Nie chcę przejść obok życia i stwierdzić po jakimś czasie, że jedyne co zrobiłam to planowanie tego co zjem, powstrzymywanie się od jedzenia i przeżywanie nieustannych depresji z powodu, że moja waga nie spada. Nie chcę martwić się tym, że nie staram się umrzeć.
Nie chcę ciągle sobie czegoś odmawiać, wmawiając sobie, że to moja silna wola i że to takie wspaniałe. Nie chcę wmawiać sobie, że doprowadzanie się do choroby, nieszanowanie zdrowia i odrzucanie życia jest dobre.
Jak mogę tak katować psychikę przez zjedzenie czegoś. Życie nie polega na nieustannym chodzeniu głodnym i omijaniu przyjemności. Do jasnej cholery chcę żyć, myśleć o tym co mogę osiągnąć, ile czeka mnie wspaniałych chwil, a nie o tym, że nie mogę jutro czegoś zjeść.
Wiem, że wiele z Was pomyśli "Dobra jak chcesz to żryj, bądź sobie grubą świnią, ja będę lekkim motylkiem". Macie prawo, też tak myślałam, ale wiecie co.. Wolę być grubą świnią i być szczęśliwa, przeżyć każdą chwilę w 100%, wolę kochać, marzyć, realizować, niż ciągle chodzić przybita, zgarbiona i unikać kontaktu ze światem. Anoreksja nie daje szczęścia, bycie chudym nie jest najważniejsze. Ona zabija. Zabiera Wam życie, a to właśnie życie jest najcenniejszą rzeczą, jaką dostałyście. Moja mama nie nosiła mnie 9 miesięcy, mając opuchnięte nogi i obolały kręgosłup i nie urodziła mnie zdrowej po to, żebym teraz to bezcześciła.
Tak na prawdę nie mam zamiaru dużo przytyć. Nie będę się obżerała, będę się starała odżywiać zdrowo, ale będę cieszyła się życiem i jadła wszystko w rozsądnych ilościach i częstotliwości. Chcę być szczupła, ale nie chcę wyglądać jak kości pokryte skórą. Bycie anorektyczką to nie mój cel, moim celem nie jest śmierć..
Macie prawo się wkurzyć, że demotywuję, zamiast motywować, że podburzam Wasze idee, ale tak na prawdę nie po to napisałam ten post..
Chciałam Wam oznajmić, że ja wybieram drogę, która prowadzi w przeciwną stronę niż śmierć. Wybieram wolność.
Jesteście dla mnie bardzo ważne, dziękuje wszystkim, które przy mnie były, dawałyście mi dużo siły, byłyście oparciem. Właśnie dlatego życzę Wam, żebyście się uwolniły, żebyście znalazły szczęście w życiu. Życzę Wam, żebyście potrafiły przestać się krzywdzić i uwierzyły w to, że macie po co żyć i to nie jest Ana, bo ona jest przeciwieństwem życia, jego wrogiem.
Kocham Was bardzo i ciężko mi Was opuszczać. Opuszczać w sensie przenośnym, bo będę odwiedzać Wasze blogi. Na pewno za jakiś czas dam znać, czy mi się udało ocalić i jak wszystko wygląda.
Trzymajcie się mocno, jestem z Wami, trzymam za Was kciuki, jesteście częścią mojej drogi, nigdy o Was nie zapomnę!!!
Na koniec ostatnie życzenie w waszą stronę.
Życzę Wam ŻYCIA.
Buziaki, blogi czytam na bieżąco :*:*:*
Kochana myślę, że wybrałaś dobrą drogę ;) Ja też nie zamierzam wyglądać jak kości pokryte skórą, jak anorektyczka. Chcę pozbyć się zbędnych kilogramów. A nie wychudzić się na śmierć. Życzę Ci abyś nigdy nie poddała się w swoich postanowieniach, byś była szczęśliwa i cieszyła się życiem. Dobrze, że odnalazłaś w sobie tę odrobinę radości, która tak nagle przerodziła się we wspaniały wulkan energii! ;)
OdpowiedzUsuńZawsze będę Cię wspierać i podnosić na duchu! ;* Trzymaj się mocno! ;**
Wiesz co ty zrobiłaś?! Doprowadziłaś mnie do płaczu!
OdpowiedzUsuńRozumiem twój wybór i naprawdę go szanuję. Mam nadzieję, że niedługo napiszesz nam, że jesteś szczęśliwa, no i, że jednak nie przytyłaś tak mocno i odżywiasz się zdrowo.
Każdy ma prawo do swojego wyboru, czy chce być z Ana czy nie.
Trzymaj się. <3
To co wybierzesz i jak zamierzasz kroczyć przez świat, to Tylko i wyłącznie Twoja sprawa! Nikt nie może Ci niczego narzucać, a zdrowe życie jest jak najbardziej czymś wspaniałym. Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwa, bo to jest najważniejsze <3
OdpowiedzUsuńmyślę, że ciężko nam nauczyć się bycia szczęśliwą, gdy brzydzimy się swojego ciała :( i to jest okropne.. dlatego cieszę się, że ty potrafisz :)))
OdpowiedzUsuńPopłakałam się... Jesteś wielką motywacją, wiesz? Pomimo tego, że kiedyś dążyłaś do perfekcji, nie akceptowałaś siebie w jakimś stopniu, teraz cieszysz się życiem. I chyba nikt się nie będzie wkurzał, podjęłaś słuszną decyzję, teraz będziemy Cię tylko popierać! :3
OdpowiedzUsuńA mnie jednak bardzo zmotywowałaś! Cieszę się, że jesteś taka rozsądna i mam nadzieję, że będziesz szczupła, zdrowa i szczęśliwa! :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się!