wtorek, 5 listopada 2013

Dzień jak codzień

Dzisiaj nic ciekawego się nie wydarzyło jak do tej pory. Ogólnie dni mijają w trybie "szkoła, dom, szkoła, dom". Coraz szybciej robi się ciemno, więc doba upływa w mgnieniu oka. W sumie jak wracam ze szkoły jest już szarawo, minie godzina i jest już wieczór.



Dieta zgodnie z planem. Jak na razie bez wpadek. Nie zjadłam dzisiaj nic słodkiego i chyba nie zjem. Nawet nie mam ochoty. Ogólnie dzisiaj praktycznie nie czułam głodu. W sumie coraz rzadziej zdarza mi się uczucie ssania w żołądku. Prędzej odczuwam, że jest w nim pusto, ale tego nie można nazwać głodem.


Ważenie w sobotę. Nie boję się, jestem przygotowana na wszystko. Stresowanie się wchodzeniem na wagę i tak nie ma sensu, to niczego nie zmieni, poza tym do soboty jeszcze dużo czasu. Jestem ciekawa jakie to uczucie zobaczyć 50 z przodu.. Chciałabym tego bardzo, ale co będzie, czas pokaże.

Znalazłam też idealne motto dla nas wszystkich :
"Nigdy nie jest tak źle jak Ci się wydaje, ani tak dobrze, jakbyś chciała." ;)






A jak Wy się dzisiaj miewacie?

Na koniec fragment konkluzji moich zagmatwanych myśli..

"Przez głowę przechodzi mi czasami myśl, jakby to było zacząć normalnie funkcjonować, wtedy najbardziej czuję, że ona nie powala mi się wyrwać ze swoich szponów. Myśl o tyciu jest paraliżująca. Zastanawiam się tylko, czy ona kiedyś odejdzie. Czy to minie. Czy kiedyś ucieknę z tego stanu. Da się normalnie z tego wyjść, czy to po prostu musi zajść za daleko i można zniszczyć jej obecność tylko przez wyrwanie jej na siłę ze swojej rzeczywistości.. Poza tym, przecież ona nigdy nie odchodzi na dobre. Mimo pełnej świadomości do czego to może doprowadzić, nie jestem w stanie tego przerwać. Dziwne uczucie, to trochę jak autodestrukcja. Później te wszystkie myśli zostają unicestwione i wracam do mojego skrzywionego świata."

14 komentarzy:

  1. Nie cierpię, gdy doba jest taka krótka. Wolę, gdy słońce świeci do 21, bo wtedy jakoś wszystko wydaje się łatwiejsze :)
    Gratuluję nie jedzenia słodyczy. To duży sukces!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Wychodzisz z domu ciemno, wracasz ciemno. Przygnębiające.. Dziękuje! :)

      Usuń
  2. Nie jesz słodyczy, zazdroszczę ;3
    Świetnie motto, masz rację, a Twoje przemyślenia są jak najbardziej prawdziwe. Teraz, nie wyobrażam sobie życia bez liczenia kalorii i obawy przed przybraniem na wadze ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrzysz na talerz i zamiast posiłku widzisz kalorie..

      Usuń
  3. Haha wychodzę z domu jak jest ciemno a mam cholernego cykora. Przed ciemnością wracam jak się ciemnia piękne życie. Ehh ją z tym jedzeniem mam tak że niby nie odczuwam ssania ale wydaje mi sie że jestem ciągle glodna albo ciągle przejedzona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem o jakie uczucie Ci chodzi, ja mam chyba to samo. Czasami mam wrażenie, że POWINNAM coś zjeść, chociaż nie jestem głodna..

      Usuń
  4. Fajne motto :) Gratuluję udanego dnia ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo, a jak minął Twój dzień? :*

      Usuń
  5. Haa mam tak samo - wychodze z domu - ciemno. Wracam do domu - ciemno. Da fuq?!
    A przemyślenia bardzo prawdziwe. Każdy motylek ma w sobie zaprogramowaną autodestrukcje. Niestety taka jest prawda :c
    Trzymaj się!
    http://slim-bones.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja już od dłuższego czasu nie odczuwam głodu, raz na jakiś czas się pojawi, ale gorsze jest uczucie słabnięcia, nawet jak jem tak, jak ludzie jeść powinni.
    Ciemność jest przytłaczająca :c Ale przyjdzie przecież lato i te długie dni :)) Wytrwałości i powodzenia ;) ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciężko czasami, jak przyjdzie taki dzień, że co się podniosę to kręci mi się w głowie, ale organizm z czasem chyba się przyzwyczaja. Dziękuje! :*

    OdpowiedzUsuń