niedziela, 3 listopada 2013

WSZYSTKO ZACZYNA SIĘ W NASZEJ GŁOWIE

Pogoda jest u mnie dzisiaj strasznie przygnębiająca. Od rana zapowiadało się nieźle, później zaczął padać deszcz. Na zewnątrz jest ponuro i chłodno. Nie przeszkadza mi to tak bardzo, bo siedzę w domu, jest mi ciepło i nie moknę. Gorzej jest jak pomyślę, że teraz pewnie każdy dzień taki będzie.

Jak narazie wszystko idzie zgodnie z planem. Ciasta dzisiaj na pewno nie tknę, bo już go nawet nie ma, ale to nieistotne i tak nie miałam zamiaru go jeść. ;) Nie wiem jak będzie do końca dnia, bo mama kupiła dzisiaj lody i na pewno rodzice będą wieczorem jedli desery.. Czy dam radę sobie odmówić? Nie wiem, nie obiecuję, ale postaram się tak bardzo, jak tylko potrafię. 

Jeśli chodzi o to, czym miałam się z Wami podzielić, to zmieniłam koncepcję pory posiłków. Wcześniej jadłam śniadanie jak wstawałam, ale wstaję bardzo wcześnie, więc po pierwsze śniadanie zajmowało mi czas, w którym mogłabym jeszcze spać a po drugie czasami jadłam dla zasady, bo pewnie każda z Was wie, że wcześnie rano rzadko kiedy odczuwa się głód. Postanowiłam jeść śniadanie w szkole. Biorę po prostu dwie kanapki a raczej dwie połówki kanapki, bo wcześniej brałam tylko połowę. Jem już na pierwszej przerwie, ale za to drugie śniadanie jem później, dzięki czemu do czasu obiadu nie jestem wygłodniała. Będzie mi teraz łatwiej zjadać mniejsze posiłki a częściej. Dlatego też przed wyjściem wypijam tylko kawę i szczerze mówiąc taki tryb chyba bardziej mi odpowiada, lepiej się czuję fizycznie.

Ostatnio też przemyślałam kilka kwestii. Każda z nas zapewne ma lub kiedyś miała - jeżeli już uporała się z tym problemem - trudności z wyrzuceniem jakiejś rzeczy z jadłospisu. Dla niektórych z nas to były lub są pewnie słodycze, czy fast foody. Są też takie osoby, którym ciężko odmówić sobie innych produktów, w zależności od tego, co postanowiły wyeliminować z diety, może to jest pieczywo, nabiał, smażone potrawy, może któraś z Was przeszła na dietę bezglutenową..

Dlaczego tak ciężko nam z czegoś zrezygnować? Jest to najczęściej problem z naszą psychiką. Produkty z których nie potrafimy zrezygnować to te które jemy najczęściej i które najbardziej lubimy. Często zjadamy je z przyzwyczajenia, a nie dlatego, że mamy na nie ochotę. Najważniejsze to wsłuchać się w swój organizm.

Przez bardzo długi okres pochłaniałam słodycze natychmiast po obiedzie i piłam dużo słodkich napoi. Później usłyszałam radę : "Zanim zaczniesz jeść słodycze po obiedzie, zastanów się, czy rzeczywiście masz akurat na nie ochotę". I rzeczywiście. Odkryłam, że zaczynałam objadać się po obiedzie słodkościami mechanicznie. Wcale nie miałam na nie ochoty. Robiłam to z przyzwyczajenia.

Dlatego zanim rzucicie się na coś, co WYDAJE Wam się potrzebne organizmowi w danym momencie, zastanówcie się czy nie działacie według schematu. Czy na prawdę macie na to ochotę, czy może jecie to z przyzwyczajenia.

Jeśli coś na prawdę sprawia Wam przyjemność albo rzeczywiście macie na coś ochotę, zjedzcie to w rozsądnej ilości, ale tylko wtedy kiedy czujecie taką potrzebę.

Jesteście w stanie zapanować nad swoim organizmem i czuć się dobrze z tym co jecie. Musicie tylko w to uwierzyć i posłuchać swojego organizmu i jego potrzeb a nie mózgu - który wszystko programuje i wprowadza Was w błąd. 

Wszystkim, które walczą z jakimiś żywieniowymi uzależnieniami życzę POWODZENIA! Jestem z Wami i 3mam kciuki!! ;)







No więc tak, postanowiłam nie jeść lodów. Zjadłam kaszkę mannę wiśniową, pół banana i dwa suche gofry(chodzi mi o takie wafelki, wie któraś może, ile mają kalorii?nie mogę nigdzie znaleźć). Wypiję może jeszcze kawę, niweluje głód, więc postaram się nie zjeść już nic. No więc takim sposobem jako takich słodyczy dzisiaj nie jadłam. ;) 

10 komentarzy:

  1. No nie wiem. Często jem śniadania nawet o 4.30 rano, bo wcześnie muszę wstawać na ranną zmianę. Kiedyś nie robiłam tego, jadałam dopiero w pracy i cały dzień czułam się wygłodzona, rzucałam się na jedzenie. Musisz dobrze obserwować swój organizm, żeby się czasem nie okazało, że masz tak samo :)
    Czuję, że naszym największym problemem jest eliminacja słodyczy. Musimy być silne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie chodzi o to, że jak jadłam wcześnie to chodziłam wygłodniała, podczas tej próby było lepiej. Narazie wprowadzę zmiany na okres próbny, jak coś będzie nie tak to zmienię plan posiłków na stary :P

      Usuń
  2. Eh to chyba słodkie bułki jem bo są jeszcze w sklepiku Eh trzeba z tym skończyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli jesz je bardzo często, to na pewno kwestia przyzwyczajenia. Musisz to skontrolować, uda Ci się tylko weź się w garść!

      Usuń
    2. Moim uzależnieniem jest pieczywo, ale niestety choćbym chciała się go pozbyć to nie mogę bo u mnie w domu wszystko bazuje na chlebie, kilogramami go rodzina pochłania. Nawet w lodówce są tylko szynki nie szynki,a jogurtów, jajek itp jest mało. Według mnie wystarczy ograniczyć to ''uzależnienie'' ^.^

      Usuń
    3. Ja akurat pieczywa nie uważam za uzależnienie, dopóki ktoś nie pochłania go w przesadnych ilościach, ale to moje osobiste odczucie. Bardzo ciężko zrezygnować z pieczywa, bo nie da się go zastąpić zbyt wieloma produktami, więc też uważam, że wystarczy ograniczyć. :P

      Usuń
  3. Świetnie ułożyłaś ten plan. Masz, rację, trzeba się zastanowić zanim włoży się coś do ust. Mam nadzieję, że wytrwasz i zazdroszczę silnej woli ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma w sobie silną wolę, tylko trzeba ją uaktywnić. Jak raz da się radę, to później jest coraz łatwiej. :*

      Usuń
  4. Jesteś inspirująca! Obserwuję i trzymam mocno kciuki! ;* Powodzenia <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, to bardzo miłe co piszesz i daje mi powód, żeby tu z Wami być! :*

      Usuń