sobota, 2 listopada 2013

Dzień pierwszy zaliczony!

Wczoraj nie zjadłam nic słodkiego. Nie mogłam w to uwierzyć. Siedziałam przy stole z rodziną i piliśmy kawę do tego oczywiście podano cukierki, ciastka, czekoladki.. Siedziałam, patrzyłam na to i niczego nie tknęłam. Ale nie to mnie najbardziej zaskoczyło. Byłam zszokowana, że patrząc na to nie mam ochoty, żeby cokolwiek wziąć do ust. Nawet jeśli po kilkunastu minutach siedzenia przed tym pojawiało się coś w rodzaju "w sumie może bym coś zjadła", to natychmiast znikało.

Wróciłam do domu o 18 i wszyscy zaczęli jeść mięsa, ciasto, cukierki. A ja pokroiłam jabłko, kiwi i kilka winogron, dodałam jogurt naturalny i troszkę miodu, może nawet nie pół łyżeczki. Posypałam otrębami i tak właśnie wyglądał mój posiłek na tle reszty. 

Coraz rzadziej odczuwam głód. Nie wiem dlaczego, może to tylko chwilowe. Czasami każdy tak ma.. W każdym razie daję sobie radę. Czy dzisiaj zjem coś słodkiego nie wiem. Może jakiś malutki kawałeczek ciasta, żeby chociaż go spróbować. Głupio w święta nie tknąć cista, tym bardziej, że mama upiekła je pierwszy raz od bardzo dawna.. Z drugiej strony myśl o tym ile kalorii ma ciasto mnie przeraża, ale nie chce popadać w taką paranoję, bać się jedzenia. Chociaż w sumie częściowo to już się stało.

Podsumowując, jestem z siebie dumna po wczorajszym dniu. Dziękuję Wam za wsparcie, Wy też się trzymajcie, jestem z Wami, tak jak i Wy ze mną!!





Wiadomości z dzisiejszego dnia. Zjadłam dwa kawałki ciasta, wielkości myślę, że standardowej i kilka cukierków czekoladowych. Wiem, że to sporo słodkiego (i kalorii przede wszystkim), ale wiem też że skoro wytrzymałam wczoraj patrząc na słodycze i ich nie tknęłam, wytrzymam kolejny raz. Poza tym ciasto zostało praktycznie zjedzone, co mnie bardzo cieszy. 

Zjadłam te dwa kawałki ciasta, bo jadam wypieki bardzo rzadko, tym bardziej domowe. Od jakiegoś czasu, nie piecze się ciast u mnie w domu, nie ma na to czasu i nie do końca ma kto je jeść. Każdy woli kupić sobie coś słodkiego. Dlatego jedynie w jakieś święta mama znajduje czas, żeby coś upiec. Niestety po przypomnieniu sobie smaku słodkości wrzuciłam w siebie 6 cukierków czekoladowych, które też rzadko jadam. 

Trudno. Wiem, że to oznaka słabości, ale jestem tylko człowiekiem i nie będę się użalać nad sobą. Po wczorajszym dniu, wiem że jestem w stanie wytrzymać bez słodyczy, więc nie mam obaw. Dam radę je ograniczyć, w sumie już dałam radę. Bo nie jem ich tak dużo jak kiedyś. Były święta, trochę dzisiaj odpuściłam, ale święta się skończyły. Czyli koniec sielanki. Nie poddam się.

Teraz idę wziąć ciepłą kąpiel i pewnie obejrzeć jakiś film. Położę się spać z przekonaniem, że jutro wszystko znajdzie się znowu na właściwej drodze. ;) 

Mam też Wam coś do powiedzenia, mała zmiana u mnie, ale nie mam już siły dzisiaj o tym opowiadać. A więc do jutra. Trzymajcie się, myślę o Was i jestem z Wami zawsze. Pamiętajcie, że zawsze kiedy macie z czymś problem ka trzymam za Was kciuki i wierzę, że się nie poddacie. Ja nie mam zamiaru!!!

10 komentarzy:

  1. Brawo, to bardzo duże osiągnięcie. Mam nadzieję, że tak będzie częściej ;) Co do ciasta to jeden czy dwa kawałki nie zrobią nic złego, nie musisz dodawać ich do bilansu, wystarczy, że poćwiczysz. Mój sposób ^^ Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepiej chyba właśnie po zjedzeniu czegoś w stylu ciasto zacząć coś robić, spala się kalorie na bieżąco :P Dzięki, też mam nadzieję, że opieranie się słodyczą wejdzie mi w nawyk ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo się cieszę że ci się udało, byłam pewna że się uda. Może gdybyś zjadła jeden kawałek to nic się nie stanie jeśli później poczwiczysz. Dzięki tobie powstrzymałam się wczoraj przed obżarstwem bo Ciągłe myślałam że byłabym hipokrytką trzymając za cb kciuki a sama się obżerając.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To najlepszy dowód na to, że razem o wiele lżej trzymać się ustaleń. To świetnie, że Tobie też się udało. Bardzo się cieszę!!

      Usuń
  4. Jestem z Ciebie taka dumna! Świetnie Ci poszło! Wiem jakie to trudne nie jeść słodyczy, gdy wszyscy to robią i tym bardziej Cię podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo daje mi świadomość, że wiem, że jesteście. Dzisiaj przyznaje trochę gorzej, ale bez obżarstwa. Nie chcę zawieść ani siebie ani Was. Dziękuje, że ze mną jesteście!

      Usuń
  5. Świetnie! Ja nie potrafie chyba sb już słodkiego odmówić do tego zrobiłam sie cholernie głodna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też dzisiaj trochę zboczyłam z trasy, dlatego nie martw się! Stwierdziłam, że najważniejsze to wytrzymać kryzysowy moment. Później jest lżej. Poza tym najgorsze przypomnieć sobie smak słodyczy, wtedy tracisz kontrolę. Ale czasami każdy ma potrzebę zjeść coś słodkiego. Musisz nad tym po prostu popracować, ale to wymaga cierpliwości i czasu. Dasz radę! Jestem z Tobą!

      Usuń
  6. Udowodniłaś sobie, że potrafisz wytrzymać bez słodyczy, więc i następnym razem może się udać, kiedy będziesz mieć ochotę.

    http://desperate-greta.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z takim przekonaniem położyłam się spać i obudziłam! ;) Śledzę Twojego bloga na bierząco ;)

      Usuń