sobota, 16 listopada 2013

Wybór

Waga : 50,7
Nie wiem ile jeszcze wytrzymam szczerze mówiąc, moja psychika zaczyna się łamać.

Na pewno nigdy Was nie zostawię i będę odwiedzać wasze blogi, ale nie jestem pewna jak długo będę w stanie ciągnąć swoją drogę do wagi, która nie istnieje.

Chce być zdrowa, żyć normalnie, czerpać z życia to co najlepsze.. a nie wiecznie chodzić smutna, popadać w depresje i obsesyjnie planować każdy dzień.

Zaczynam zastanawiać się jakie spustoszenie sieje w moim organizmie rygor, który mu funduję.. Jakie to będzie miało skutki w przyszłości, czy nie będę tego żałować. Chyba nie do końca zdaję sobie z tego sprawę..

Oczywiście nie piszę tego, żeby Was demotywować, zmieniać Wasze myślenie, ale każda ma prawo do wyboru.

Być może moim wyborem będzie ŻYCIE, a nie bytowanie.. Nie miejcie mi tego za złe.. Z resztą jeszcze nie podjęłam decyzji.

Na pewno nie zacznę się obżerać i jeść wszystkiego co popadnie. Nadal będę uważała na to co spożywam i będę starała się utrzymywać jak najzdrowszą dietę, ale najprawdopodobniej nie tak rygorystyczną.

Nawet jeśli wybiorę wariant odrzucenia any, nigdy nie zostawię Was!! :* Zawsze możecie na mnie liczyć!!

Póki co jestem w fazie podejmowania decyzji..

7 komentarzy:

  1. Podejmujesz właściwą decyzję c: Jestem z Ciebie dumna. Mam nadzieję, że będziesz zawsze nas motywować, tak jak my Ciebie :)) I nikt nie ma Ci za złe twojego wyboru. Ja od poniedziałku zaczynam stabilizację i tez nikogo nie opuszczam <3 Trzymaj sie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Twoim wyborem. Nie można stawiać 'obsesji' jedzeniowych, ponad zdrowie i życie. Powodzenia w tym nowym etapie, pamiętaj, że zawsze możesz na nas liczyć <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zrobisz tak, jak uważasz za prawidłowe. Tylko jak potem przytyjesz (jeśli byś zostawiła ane) to nie miej wyrzutów sumienia bo takie normalne jedzenia a ana to jest wielka przepaść. Organizm może to odczuć.

    Zapraszam do mnie- dopiero zaczynam
    http://unelma-pro-ana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Odrzuciłam anę dwa lata temu. Na początku było cudownie, ale potem przytyłam (normalna waga) i od tamtego czasu mam ogromne problemy z samoakceptacją. Powrót do any to dla mnie jedyny sposób na powrotne odzyskanie szczęścia, jakie dawała mi chudość.
    Nie chcę Cię w żaden sposób namawiać, ale piszę po prostu, jak było ze mną. Decyzja należy do Ciebie, ale podejmij ją świadomie :)
    Zapraszam do mnie: http://zmiloscidochudosciproana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Odchudzaj się zdrowo! To chyba jedyne wyjście :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Twój wybór. Niezależnie od tego jak wybierzesz będę cię wspierać!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozumiem Ciebie i popieram Ciebie w zdrowym odchudzaniu :)
    Trzymaj się <3

    OdpowiedzUsuń