niedziela, 27 października 2013

Jesienne to i owo ;)

W czasie roku szkolnego weekendy są zbawieniem po całym tygodniu udręki w szkole, niestety mijają stanowczo zbyt szybko i w moim przypadku są stosunkowo nudne. Co o dziwo mi nie przeszkadza. Czasami przychodzi ochota na jakąś imprezę, ale przeważnie jestem tak zmęczona po maratonie wczesnego wstawania, że weekend jest dla mnie chwilą odpoczynku. Sobota oczywiście upłynęła pod znakiem lenistwa. W moim przypadku jest tak zawsze. Nie umiem zebrać się do nauki wcześniej niż w niedzielę. Jedyne co mnie podnosi na duchu to cudowna pogoda. Jest ciepło, co jakiś przez chmury przebijają się promienie słońca, taką jesień uwielbiam.


Jeżeli chodzi o moje postanowienia, to jak dotąd idzie mi całkiem dobrze. Ograniczanie słodyczy w porządku, staram się jeść ich na prawdę jak najmniej. Zastępuje czekoladę, batony i wszelkiego rodzaju bomby pustych kalorii deserami w postaci jogurtów, owoców lub ew. kisielem. Oczywiście zdarza mi się zjeść coś słodkiego, ale są to z pewnością dużo mniejsze ilości niż wcześniej. Jest progres, czyli wszystko idzie w dobrym kierunku.


Małe porcje jedzenia. Z tym też staram się uporać na tyle na ile mogę. Ilościowo jest raczej dobrze, ale muszę jeszcze popracować nad wolniejszym pochłanianiem posiłków. No ale wszystko da się zrobić. Trochę chęci i silnej woli i się uda! :) 


Wiele osób nazywa jesień szarą, przygnębiającą porą roku. Skądś się w końcu wzięła "chandra jesienna". Mnie jesień jakoś szczególnie nie dobija. Jest piękną porą roku. Tyle kolorów za oknem. Nie przepadam jedynie za deszczem, chyba że przebywam w domu, uwielbiam wtedy dźwięk kropli obijających się o parapety, uderzających w okna, szczególnie kiedy wyleguje się pod kołdrą.


A jak wasze samopoczucie jesienią? No i może macie jakieś jesienne postanowienia? W końcu każda zmiana motywuje do jakiś rewolucji w życiu, chociażby zmiana pory roku ;)

6 komentarzy:

  1. Moje samopoczucie jesienne jest bardzo zmienne. To zależy głównie od szkoły, ale i pogody za oknem. Ja z kolei mam tak, że w sobotę się do wszystkiego zabieram, a niedzielę mam na odpoczynek. Na imprezy w weekend chodzę sporadycznie, ostatnio wcale, po tym maratonie wstawania o 5:00. A poza tym, czekam na święta bo to mój ukochany czas w roku! Trzymaj się ;** Bardzo ładny wpis i super, że Ci idzie tak dobrze z dietą :)) Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz bardzo dobry nawyk, jeśli chodzi o załatwianie wszystkiego w soboty. Zazdroszczę :P Trzymaj za mnie dalej kciuki, jeśli możesz, bo dopiero zaczynam zmieniać nawyki! Ty też się 3maj, jestem na bieżąco z Twoim blogiem! :*

      Usuń
  2. Ja lubię takie dni jak dziś. Bez deszczu, ciepło, kolorowo. Obok lata, jest w sumie moją ulubioną porą roku.
    Jedynie co w niej przygnębiającego to fakt, że poprzedza zimę. To straszne samo w sobie.
    Oby takie zmiany jak najdłuzej u Ciebie zagościły :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To prawda. Jak sobie pomyślę o mrozie, wstawaniu porannym, kiedy za oknem jeszcze ciemno.. Dlatego cieszę się z każdego ciepłego dnia ;) Też mam nadzieję, że zmiany będą trwałe ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. nawet nie wiesz jak bardzo jestem z ciebie dumna że tak dobrze sobie radzisz ! uwielbiam jesień i wiosnę . wtedy jest najpiękniej za oknem i chociaż są to skrajności bo tu się budzi do życia a tu zaczyna umierać to i tak je kocham . Mam tak samo z sobotą tylko że nawet w niedzielę nie mam ochoty się uczyć. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak ładnie mówisz o jesieni, polubiłam ją jeszcze bardziej niż wcześniej ;) Często jeżdżę na różne wycieczki z rodzicami i teraz są najpiękniejsze ... A jak z ćwiczeniami?

    OdpowiedzUsuń