Mój największy problem to słodycze - czyli nic wyszukanego, myślę, że wiele osób nie może powstrzymać się od pochłaniania słodkości. Cukier jest substancją uzależniającą, więc ciężko jest po długim czasie spożywania go w dużych ilościach powstrzymać się od kolejnej "dawki". Mój plan to stopniowe zmniejszanie ilości spożywanych cukrów i po opanowaniu ochoty na nie, zastąpienie słodyczy owocami i spożywanie ich jak najrzadziej. Warzywa i owoce pomagają wyrównać poziom glukozy, co za tym idzie, ochota na słodkości zmniejsza się. Jednak na początku ważna jest silna wola i mobilizacja. Uważam, że słodycze nie są niczym złym, kiedy są jedzone dla przyjemności, w skontrolowanej ilości i wtedy, kiedy rzeczywiście mamy na nie ochotę, a nie z przyzwyczajenia - a u mnie tak właśnie jest.
Mój program przemiany, czyli swojego rodzaju dieta, będzie trwała tak długo, aż nie uda mi się zrealizować wszystkich celów. Realizacja każdego celu będzie trwała około tygodnia (nie krócej niż 7 dni), ale okres trwania może się wydłużać, jeśli na przykład uznam, że potrzebuje czasu na utrwalenie efektu.
Mam też zamiar stopniowo przechodzić do kolejnych poziomów kaloryczności, nie planuje schodzić poniżej 1000, zaczynam od 1800. Dopuszczalne przekroczenie dzienne to 50 kcal.
NO TO ZACZYNAM!
CELE :
- Zmniejszenie i wyeliminowanie do minimum cukrów złożonych.
- Zastąpienie cukrów złożonych, cukrami prostymi. (słodycze = owoce i warzywa)
- Odpowiednie nawodnienie organizmu.
- Większa ilość posiłków, mniejsze porcje.
- Zmniejszenie ilości spożywanych kalorii.
- Wprowadzenie jak największej ilości ruchu w dowolnej formie.
- Osiągnięcie wymarzonej wagi.
PROGRAM PRZEMIANY START!
ZAŁOŻENIA :
> 4 porcje warzyw i owoców dziennie
> słodycze 3 razy w tygodniu (małe ilości)
> 2 l płynów dziennie
> 5 małych posiłków dziennie
> 1800 kcal dziennie (każdego dnia 50 kcal w dół, aż do 1500 kcal)
18.07.2014 r. - Tydzień I, Dzień I
waga : 57,4 kg
waga : 57,4 kg
- 2 (mniejsze) kromki chleba mieszanego (140), twarożek 0 % - 2 plastry (52) , mały pomidor (20), ogórek zielony - gruntowy (5), kawa - z mlekiem i cukrem, moja kawa zawsze wygląda tak samo, już dawno obliczyłam sobie jej kaloryczność (104)
- bułka pszenna z ziołami prowansalskimi - typu kajzerka (180), CocaCola zero (0)
- iced frappe carmel McDonald's (450!!!)
- 1/2 torebki ryżu białego (175), shoarma drobiowa z warzywami - nie wiem ile mogła mieć, kurczak + warzywa pewnie nie dużo, ale za to smażone więc, dajmy że (200)
- 2 małe pomidorki (30), 2 ogórki (10)
- 3 małe jabłka (zjedzone niecałe) (100), 2 garści śliwek węgierek (80)
- 2 małe pomidorki (30), 2 ogórki (10)
- 3 małe jabłka (zjedzone niecałe) (100), 2 garści śliwek węgierek (80)
Wynik : 1546/1800
Wypiłam po południu Iced Frappe w McDonaldzie, ale po tym jak sprawdziłam ile taka "kawusia" mrożona ma kalorii, aż mnie ścisnęło w żołądku. Wiedziałam, że sporo, bo to w końcu McDonald's, ale prawie 500... przegięcie.
Zaczynam dzisiaj dietę, więc liczę na Wasze wsparcie. Jak doskonale wiecie, początki są najtrudniejsze, więc TRZYMAJCIE KCIUKI.
Dzisiaj jak możecie wyżej zobaczyć 1546/1800 kcal, więc chyba wynik całkiem ładny:) Jutro 50 kcal mniej = 1750 ;)
P.S. Biegałam i byłam tak głodna, że zjadłam jeszcze 3 wafle ryżowe, co i tak daje + około 100 kcal i nie przekracza bilansu. Czyli po zaokrągleniu wychodzi 1700. Mam lekkie wyrzuty sumienia co do tych wafli, ale byłam pobiegać, więc trochę też spaliłam. Tragedii nie ma. :) Resztę głodu zapije colą zero i wodą. :)
Dzisiaj jak możecie wyżej zobaczyć 1546/1800 kcal, więc chyba wynik całkiem ładny:) Jutro 50 kcal mniej = 1750 ;)
P.S. Biegałam i byłam tak głodna, że zjadłam jeszcze 3 wafle ryżowe, co i tak daje + około 100 kcal i nie przekracza bilansu. Czyli po zaokrągleniu wychodzi 1700. Mam lekkie wyrzuty sumienia co do tych wafli, ale byłam pobiegać, więc trochę też spaliłam. Tragedii nie ma. :) Resztę głodu zapije colą zero i wodą. :)



500 kcal taka kawa? nieźle, dlatego ja omijam fastfoody, nie pamiętam nawet kiedy ostatni raz byłam w macu czy kfc, śmieciowe żarcie, nawet sałatki mają tam z 300kcal przez sosy ;; ładne postanowienia masz, słodycze to przekleństwo, ale najlepiej właśnie zmniejszać ich ilość stopniowo, cukier uzależnia równie mocno co heroina czy nikotyna, a ich z dnia na dzień nie rzucisz, bo w końcu i tak dopadnie cię głód i się na nie rzucisz, ja sama mam jeden cheat day, kiedy mogę zjeść kawałek ciasta czy coś słodkiego, a w pozostałe dni jem własnie dużo owoców i warzyw. jeju, nie pamiętam kiedy ostatni raz jadłam 1800kcal dziennie.,. chyba rok temu, teraz to max 1000kcal, bo więcej i tak w siebie nie wcisnę.. trzymam za ciebie kciuki i jak najbardziej będę cię wspierać! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wsparcie, jest na prawdę dużą motywacją. :) Moje bilanse najbardziej nabijają słodycze, dlatego tak bardzo chcę je wyeliminować. Poza tym staram się nie jeść zbyt kalorycznie, jedyny problem to za dużo cukrów w diecie. ;)
UsuńŁadnie ci poszło :) oczywiście trzymam kciuki za Ciebie i oby motywacja nie zmalała! ;*
OdpowiedzUsuńDziękuję!:*
UsuńMatko... 500 kcal za taką niewinnie wyglądającą kawę? Tragedia. Chociaż kawy w Starbucksie również nie pozostają w tyle. Zatrważająca ilość kalorii za coś tak słodkiego, że nie da rady tego wypić i w dodatku drogiego. Ograniczenie słodyczy też mi się przyda, chociaż wydaje się to być niemalże niemożliwe...
OdpowiedzUsuńNiestety tak wygląda jedzenie w fast foodach. Mała porcja - setki kalorii. Też wydawało mi się to niemożliwe, ale najgorsze jest kilka pierwszych dni a później jest już o wiele łatwiej. Jeśli będziesz chciała, uwierz mi, że dasz radę!
UsuńBoże aż 500?! Jestem w szoku, dobrze, że nie odwiedzam już McDonalda i tym podobnych.. Bardzo mi się podoba Twój plan, podejście i cele. Tylko taka uwaga do bilansu - jedno jabłko jak policzysz za 50 to i tak będzie troszkę mało. Z doświadczenia wiem, że jabłka które wydają mi się "średnie" ważą po 200g i więcej. To tak żeby mieć czyste sumienie ;> Pierwszy dzień ładnie Ci poszedł. Na przyszłość najpierw sprawdzaj kaloryczność a potem zamawiaj ;> A i chciałam Ci powiedzieć, że cukry złożone są "lepsze" dla zdrowia niż te proste. Jeden owoc dziennie jest polecany, natomiast lepiej wystrzegać się właśnie cukrów prostych. To tyle z takich uwag. Bardzo mi się na Twoim blogu podoba, Twój sposób pisania i podejście do diety. Będę wpadać częściej, trzymam kciuki ;*
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o jabłka, to wiem, co masz na myśli i masz racje. Liczę za 50 tylko te ze swojego sadu, bo są bardzo małe. :) Ogólnie staram się zawyżać zawsze kaloryczność - tak na wszelki wypadek. :) Dziękuje za wsparcie i rady! :*
Usuń